ul. Świętojańska 82, tel./fax: 29-742-48-61
Centrum Edukacji Zawodowej i Ustawicznej w Wyszkowie
Kopernik

Kalendarium CEZiU

Pn Wt Śr Cz Pt So N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30

Znajdź

Hymn

Współpracujemy

tabliczka uwaga obiekt m 18376

facebook logo

bip logo pomn1 grad

instaling buzka male

instaling logo male

dzienotwary2024

Klasy mundurowe uczestniczyły w ceremonii podpisania porozumienia między Dowództwem Wojsk Obrony Terytorialnej a Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej. Dokument w imieniu ŚZŻAK podpisał prezes prof. Leszek Żukowski, natomiast w imieniu WOT gen. bryg. Wiesław Kukuła. Dla obu stron podpisane porozumienie ma ogromne znaczenie, m.in. otoczenie opieką i pomocą weteranów Armii Krajowej, pielęgnowanie etosu żołnierzy AK oraz pielęgnowanie spuścizny AK wśród żołnierzy WOT.

Po ceremonii wszyscy mieli możliwość wysłuchania koncertu pieśni patriotycznych w wykonaniu Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Po oficjalnej uroczystości uczniowie przeżyli niecodzienną lekcję historii. Wysłuchali osobistych wspomnień z czasów II wojny światowej prezesa ŚZŻAK prof. Leszka Żukowskiego oraz płk rezerwy Tadeusza Filipkowskiego - rzecznika ŚZŻAK.

Prof. Leszek Żukowski w powstaniu walczył jako 15-letni strzelec ps. „Antek” w batalionie „Łukasiński”. Najtrudniejszym momentem w postaniu była dla niego noc z 1 na 2 września 1944 r., gdy siedział w ruinach ratusza przy Placu Teatralnym. Teatr Wielki był opanowany przez Niemców. Umówiony łącznik nie przyszedł. Został sam, bez broni, pod ostrzałem, skazany na pewną śmierć. Po nocy w ruinach, został aresztowany i z ludnością cywilną trafił do obozu koncentracyjnego we Flossenburgu. Następnie przeżył marsz śmierci do Dachau - „wycieńczający pochód szkieletów, przetykany strzałami dobijającymi tych, którzy iść nie mają siły”. Przez wiele lat nie potrafił mówić o tym co przeżył. Profesor wspominał m.in. przebieg dnia w obozie, wycieńczającą pracę w kamieniołomach, widok ludzi topiących się w obozowym szambie, zachłystujących się odchodami, ponieważ czynności fizjologiczne mogli wykonać tylko raz dziennie mając na to minutę. Gdy Amerykanie w kwietniu 1945 r. uwolnili obóz, ważył 29 kilogramów i był chory na tyfus. Dopiero siły odzyskał w szpitalu. Dwa lata po wojnie dowiedział się, że jego mama żyje i zdecydował się wrócić do Polski.

Nieubłagany upływ czasu powoduje, że odchodzą kolejne roczniki żołnierzy AK. Dla uczniów była to wyjątkowa okazja do wysłuchania relacji żyjącego jeszcze uczestnika II wojny światowej. Jesteśmy jednym z ostatnich pokoleń, które ma jeszcze taką szansę.